[ona] – szczupła, prostowanowłosa blond, dżins-biodrówki, kurtka-pępek, guma
[on] – ciemny krótkowłosy, spodnie-dres, czarna kurtka, ręce w kieszeniach, garb
[ona] – [...] i się drze ten dzieciak w niebogłosy, że on TO (bliżej nie sprecyzowane coś) chce!
No mówie ci wrzaski na cały sklep był.
[on] – i co?
[ona] – i nic, matka mu znowu na to, że mu nie kupi bo pieniądze poszły na jakąś jego wycieczkę. No mówię ci kabaret a bachor nadal się drze, że normalnie pół sklepu się zbiegło!
[on] - ...
[ona] – no i co baba ma zrobić w takiej sytuacji!?
[on] – tej no postraszyć Super Nianią, nie?
Co odpowiedziała [ona] niestety umknęło moim uszom bo wjechaliśmy na przystanek. Pomyślałam sobie jednak, że różnymi już ludźmi/rzeczami/miejscami straszono dzieciaki. Najczęściej było „to” paskudne, brzydkie, niebezpieczne, mogło zjeść, pokaleczyć, porwać...
Ponoć w Grecji straszono je Lamią, oszalałą z rozpaczy matką, która ponoć mordowała wszystkie napotkane dzieci.
W średniowieczu były ogry, gobliny i inne maszkary choć oczywiście na pierwszym miejscu figurował Szatan i Ognie Piekielne.
W średniowieczu były ogry, gobliny i inne maszkary choć oczywiście na pierwszym miejscu figurował Szatan i Ognie Piekielne.
W tradycji górniczej straszono Utopcami by nie chodziły same nad wodę:
(Utopiec we współczesnej adaptacji)
Listę można by ciągnąć i ciągnąć: czarownice, wiedźmy, baby jagi, nic nie mający z romantyzmu tajemniczy nieznajomi, mroczne odziane w czerń postaci, wilki wilkołaki stwory, maszkary odwołuję do waszych własnych doświadczeń i historii.
A tu proszę najnowsza propozycja postrachu:
Cóż prawda, że Pani Rokita znalazła nieco inny postrach - Donalda(!), nie, nie bynajmniej Donaldem D., lecz równie – u nas przynajmniej sławnym – Donaldem T.
A może jest tu jednak jakiś element grozy... tak coś ich chyba jednak łączy... Obcy!
Obcy przyjdą pod nasz dom!